Po 1 czerwca br., gdy wejdą w życie zmiany w prawie o ruchu drogowym, zniknie przepis pozwalający na jazdę w nocy z prędkością do 60 km na godzinę w terenie zabudowanym. Obowiązywać będzie ta sama norma przez całą dobę, czyli 50 km. Ważną zmianą będzie też obowiązek utrzymywania odpowiedniej odległości od pojazdu poprzedzającego.
Senat rozpatrzy na najbliższym posiedzeniu ustawę Prawo o ruchu drogowym, która została uchwalona 21 stycznia przez Sejm. Według jednej z poprawek prędkość dopuszczalna pojazdu lub zespołu pojazdów na obszarze zabudowanym wynosić będzie od 1 czerwca br. - 50 km/h.
Jednocześnie wykreślony ma być przepis mówiący, że prędkość dopuszczalna pojazdu lub zespołu pojazdów na obszarze zabudowanym w godzinach 23.00–5. 00 wynosi 60km/h.
- Część zmian jak najbardziej słuszna - jak chociażby zmiana ograniczenia prędkości w nocy - uważa dr Jacek Karcz, manager Kierunku Logistyka, w Wyższej Szkole Bankowej w Warszawie. Znaczna część kierowców nie wiedziała, że taka idea w ogóle funkcjonowała (różnic prędkości w dzień i w nocy), znaki drogowe wskazują coś innego, a kodeks mówił coś innego - zatem takie wyrównanie i zmiana jest jak najbardziej słuszna i wskazana - dodaje.
Jednak w praktyce nie trzeba będzie wymieniać znaków drogowych. Jak wyjaśnia ekspert - Znaki są przystosowane do jazdy w dzień - z powodu większego ruchu w tej porze doby, a jedynie kodeks regulował możliwość zwiększenia prędkości. Zatem w tym kontekście dotychczas było więcej chaosu i przez to też dezinformacji kierowców.
Zwalnianie tempa jazdy samochodów jest tendencją europejską. Warto odnotować, że np. od 1 stycznia br. wprowadzono w Brukseli maksymalną prędkość pojazdów - 30 km/h. Jedynie na wyznaczonych kilkupasmowych ulicach, można osiągnąć prędkość do 50 km/h. Dlatego miasto przyjęło nazwę Ville 30.
W Norwegii na terenie niezabudowanym niekiedy także obowiązuje 30 km/h.
Jazda autostradą - nie na zderzaku
Nowelizacja ustawy zakłada, że kierujący pojazdem podczas przejazdu autostradą i drogą ekspresową jest obowiązany zachować minimalny odstęp między pojazdem, którym kieruje, a pojazdem jadącym przed nim na tym samym pasie ruchu.
Odstęp ten wyrażony w metrach określa się jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym porusza się kierujący, wyrażonej w kilometrach na godzinę. Przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania.
Według dr Karcza, w kwestii wprowadzenia zakazu jazdy na zderzaku, przede wszystkim należy zaznaczyć, że ciężko jest w praktyce oszacować jaka dokładnie odległość dzieli jeden pojazd od drugiego. Perspektywa kierowców jest różna i określenie odległości 30 lub 40 metrów może stanowić problem. Nie wiemy również w jaki sposób policja ma zamiar egzekwować ten przepis - nie ma wytycznych, ale też nie ma narzędzi pozwalających ocenić, kiedy zakaz został złamany.
Z kolei adwokat Marek Kaczmarzyk, dziekan ORA w Gdańsku jest przeciwny nadmiernej kazuistyce. - Nie da się precyzyjnie uregulować wszystkich sytuacji, które mogą nam się zdarzyć. Trzeba się raczej trzymać klauzul generalnych i ram, które wypełnia życie - uważa. - Jestem bardziej zwolennikiem interpretacji zdroworozsądkowej przepisów, niż krępowania - stwierdza adwokat.
Zatem należy przede wszystkim kierować się swoim zdrowym rozsądkiem w zakresie utrzymywania odstępu.
Trudne wyprzedzanie na autostradzie
Dobrze się stało, że nie uregulowano zasad wyprzedzania. W praktyce jednak jeśli jedziemy 130 km/h i na drodze expressowej dojeżdżamy do samochodu poprzedzającego, który jedzie 80 km/h lewym pasem drogi i jeśli utrzymamy 65 metrów odległości to kierujący nie będzie wiedział nawet, że chcemy go wyprzedzić bo utrzymamy wówczas taka sama prędkość - jeśli jednak dojedziemy bliżej i poczekamy aż zjedzie on na prawy pas ruchu to nie jest jasne czy wówczas był to już manewr wyprzedzania czy jeszcze nie. Znowu pozostanie zatem wiele interpretacji indywidualnych dotyczących tego czy był to już manewr wyprzedzania, czy był to dopiero czy już zamiar wykonania takiego manewru etc.
Inne poprawki do rozważenia
Dr Karcz dodaje, że drobnych zmian w kodeksie powinno się wprowadzić więcej. Powinny pojawić się również zmiany w kontekście wyższego karania za np. wyprzedzanie przez samochody ciężarowe, zakaz powinien dotyczyć też autobusów oraz zmiany w zakresie karania za blokowanie tzw. lewego pasa przez kierujących robiących to celowo. Obecnie jest to uregulowane w zakresie tzw. jazdy na suwak, jednak w praktyce skuteczność ścigania tego wykroczenia jest znikoma. - Zawsze uważam, że w każdym przypadku zmiany powinny być jak najszerzej komunikowane dla całego społeczeństwa, szczególnie, jeśli dotyczą nie tylko kierujących, ale również pieszych. W tym zakresie należy zwrócić szczególną uwagę na kampanie społeczne i edukację chociażby poprzez policjantów dedykowanych do informowania pieszych o takich zmianach - mówi dr Karcz.
Wejście w życie
Data wprowadzenia noweli ustalona na 1 czerwca 2021, mimo iż wydaje się odległa i odpowiednio wystarczająco czasowo na edukację społeczeństwa. W praktyce po finalnym zatwierdzeniu ustawy może okazać się bardzo bliska.
- Zakładając dodatkowy miesiąc na procedowanie w Senacie i poprawki, ewentualny zwrot do Sejmu i ponowne procedowanie oraz oczekiwanie na podpis prezydenta (14 dni) finalnie może się okazać, że zmiany wejdą w życie w ciągu 2-3 miesięcy od ich publikacji. Zatem bardziej realną datą wydaje się 1 stycznia 2022 roku, zakładając, że chcemy skutecznie zakomunikować te zmiany - twierdzi dr Jacek Karcz.
prawo.pl